Aktualności

Przepraszam za zaniedbanie. Postaram się napisać coś nowego :) Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 1

   Wrzesień. Znienawidzony miesiąc przez wszystkich, którzy zaczęli edukacje. Jednak dla mnie było to bez różnicy. Każdego roku uczyłam się tak samo. Nienawidziłam szkoły i tak, jak większość młodzieży. Jednak ja obdarzam ją negatywnymi uczuciami z innego powodu niż z nauka. Większość osób w szkolę nienawidziło mojej nieśmiałości. Nienawidziłam otwierać się na ludzi. Zwykle gdy to robiłam, oni mnie zostawiali. Powód? Dowiadywali się, że zostałam adoptowana.
- Córeczko wstawaj! Dziś pierwszy dzień szkoły! - z dołu "mojego" domu rozbrzmiewał delikatny, a zarazem stanowczy głos mojej matki. Fiona nie była moją biologiczną matką. Adoptowała mnie wraz z panem Brownem gdy miałam 12 lat. Straciłam wtedy wszelkie nadzieję na to, że ktoś mnie przygarnie. Dali mi nazwisko. W domu nazywano mnie po prostu Sophi. A w każdej szkole podstawowej "sierota". Wtedy jeszcze nie rozumiałam dlaczego tak mnie nazywali. Wiedziałam jedno....to bolało. 
- Sophi! - znów do moich bębenków dotarł głos kobiety. Podniosłam się z westchnieniem i podeszłam do drzwi. Złapałam za klamkę i delikatnie pociągnęłam za drzwi otwierając je.
- Już wstałam! Za 20 minut zejdę! - krzyknęłam, dając kobiecie znać by już nie zdzierała niepotrzebnie gardła. Podeszłam do mojej szafy i wyjęłam jakiś powyciągany T-shirt do tego moje jeansy i sweter. Nie wysilałam się zbytnio. Nie miałam po co.
Wzięłam w ręce jeszcze czystą bieliznę i poszłam z tym do mojej łazienki. Położyłam to wszystko na blacie i spojrzałam w lustro. Ledwo co widziałam bez moich okularów. Miałam poważną wadę wzroku. Wzięłam w ręce moje okulary i nałożyłam je na nos. Spojrzałam w lusterko i lekko się uśmiechnęłam.

Od razu lepiej. 

Spojrzałam na swoją bladą cerę. Potem na moje czarne, farbowane włosy. Nienawidziłam ich naturalnego koloru. Ogólnie....nienawidziłam ich. Nie lubiłam swojego ciała. Uważałam, że to mój wygląd był winny tego, że moi rodzice mnie zostawili. Nienawidzili mnie. To było oczywiste.
Zamoczyłam dłonie w wodzie i ówcześnie zdejmując okulary, opłukałam twarz. Otarłam ją różowym ręcznikiem po czym nałożyłam z powrotem okulary. Wykonałam dalszą część porannej toalety i ubrałam się w swoje, wcześniej przygotowane ubranie. Taki ubiór dodawał mi optycznie jakieś 4 kilo. Ale nie obchodziło mnie to w ogóle.

Opuściłam łazienkę i udałam się w stronę kuchni. Gdy ustałam w progu, do moich nozdrzy dotarł przyjemny zapach cynamonowych placków mojej mamy zastępczej. Krzątała się po kuchni w rytmie piosenki wydobywającej się z radia. Nickelback Savin me. Jej ulubiony kawałek. Mój zresztą kiedy też. Jednak przez ciągłe wysłuchiwanie go co ranek, znudził mi się.
- Dzień dobry! - powiedziała melodyjnie kobieta odkładając kolejnego placka na talerz. - Jak uczucia pierwszego dnia szkoły? - zapytała zerkając na mnie z lekkim uśmiechem, dalej kiwając biodrami w rytm melodii.
- Jak co rok. - mruknęłam i zatopiłam zęby w placku, który czekał na mnie na talerzu na moim miejscu.
- Zobaczysz, że w tym roku będzie lepiej. - odpowiedziała słowami pocieszenia, które słyszałam co rok. Westchnęłam i oparłam łokieć o blat. Po czym wzięłam się za przeżuwanie jedzenia. Rozglądałam się i wsłuchiwałam w dźwięki dookoła mnie.
- Witam panie. - zza moich pleców usłyszałam radosny głos pana Browna. Jak zwykle był w garniturze. Gotowy na kolejną porcje pracy. Podszedł do żony i musnął jej policzek, po czym przeniósł swoje spojrzenie w moją stronę. - Co tam u naszej małej Sophi? - zapytał dalej radosnym tonem.
- Wilmer już nie takiej małej! Ma 17 lat! - powiedziała oburzonym głosem kobieta, opierając się o blat szafki. Posłała w naszą stronę ciepły uśmiech.
- Oj zapomniałem. Dla mnie dalej ma jedynie 12 lat. - odrzekł dalej z takim samym uśmiechem. Odwzajemniłam gest i zaczęłam żałować, że nie zaadoptowali mnie wcześniej. Mielibyśmy więcej wspólnych wspomnień, a ja mniej zniszczone dzieciństwo....może.
- Sophi wiem, że lubisz wcinać placki mamy. Jednak troszkę zaspałaś. Jest już 40 po 7! - powiedziała zdenerwowana Fiona. Spojrzałam na nią szerokimi oczami i łapiąc placek w dłoń, a w 2 torbę wybiegłam z domu.


                                                                     ***
Jadłam śniadanie w domu mojego wujka i rozglądałam na boki. Znów trzeba wracać co budy. Jedynym plusem jest chyba to, że wszyscy wrócili i można znów organizować imprezy stulecia. Bawiłam się widelcem w rękach i nuciłam pod nosem jakąś głupią piosenkę z radia, która przez całe wakacje tkwiła w mojej głowie.
- Siema siostra! - usłyszałam wesoły głos mojego brata. Spojrzałam na niego. Znów miał na twarzy ten charakterystyczny dla niego uśmiech. Podszedł do blatu i usiadł na nim ówcześnie łapiąc w ręce kanapkę zrobioną przez nasza gosposie. Nie obchodziło go, że tak nie wypada, albo, że nasza gosposia jak zwykle zdzieli go ścierką.
- Tak, tak witaj. - odrzekłam krótko, nie miałam ochoty na rozmowy z nim. Jak zwykle wyskoczy z tekstem "To co Lola? Znów szkoła nam wybuchnie?". Lubił śmiać się z moich braków z tego przedmiotu. Zwykle doświadczenia na nim kończyły się źle. Nauczyciel od przedmiotu oficjalnie zabronił mi dotykać sprzętu.
- Drake złaź z blatu! - usłyszeliśmy wzburzony głos pani Pauliny. Pochodziła z jakiegoś kraju co miał dziwny język. Te ich łamacze języków. Wiem, że na fladze mieli czerwień i biel, oraz że z tego kraju pochodzą te pyszne pierogi co zawsze na święta przyrządza nasza gosposia. Jednak nazwy i położenia tego kraju nie pamiętałam....No co? nie byłam dobra z Geografii...i innych przedmiotów przyrodniczych Mój kuzyn od razu zeskoczył z blatu i zajął miejsce obok mnie.
- Ja się boję tej kobiety. - powiedział lekko przestraszonym głosem. - Jest 2 pokoje dalej, a wie co robię. - odrzekł rozglądając się dookoła. Wziął w dłonie szklankę z moim piciem i się napił. Po chwili wypluł wszystko na stół. - Dietetyczna?
- Przecież muszę dbać o figurę. Mam tą piękną czerwoną sukienkę. Musze ją w końcu ubrać. - powiedziałam i zaczęłam stukać paznokciami o blat.
- Możesz przestać? To stukanie doprowadza mnie do białej gorączki. Wiesz, że tego nie lubię. - powiedział oburzonym głosem Drake i spojrzał na mnie z wyrzutem, złapawszy mnie za dłoń co zatrzymało moją czynność.
- A ja uwielbiam cię wkurzać. - odrzekłam z niewinnym uśmieszkiem i wyrwałam rękę z jego uścisku. Ten jedynie obdarzył mnie wkurzonym spojrzeniem i odszedł od stołu.


                                                                     ***
Weszłam do busa, który zatrzymał się na przystanku niedaleko mojego domu. Rozejrzałam się i szybko poszłam na koniec busa. Zwykle nikt tam nie siedział, jedynie osoby takie jak ja. Nie mające nikogo. Autobus ruszył, a ja starałam się nie zwracać uwagi na gwar panujący w pojeździe. Parę osób z siedzenia blisko mnie paliło papierosy. Nienawidziłam tego smrodu. Kojarzył mi się zwykle z zatłoczonymi klubami, pełnymi pijaków. Zwykle właśnie w tamtym miejscu było pełno dymu papierosowego. Patrzyłam nieobecnym spojrzeniem w panoramę za oknem i spostrzegłam, że zatrzymaliśmy się na przystanku trochę dalej ode mnie. Od razu ujrzałam grupę popularsów. W ogóle się nie zmienili. Drake i Kellan. Najlepsi przyjaciele, a także najbardziej wpływowi chłopacy w szkole. Każda na nich leciała. Zawsze zadawałam sobie pytanie "Dlaczego?". Co powoduję, że cała żeńska część naszej szkoły tak na nich reaguje. Albo Andrew. Najmłodszy z nich wszystkich.
Spojrzałam na najsławniejszą trójkę. Drake był ubrany w zwykle jeansy i t-shirt opinający się na jego mięśniach oraz oczywiście skórzaną kurtkę. Wszystkie dziewczyny zaczęły szeptać "Jaki on gorący!", a inne odpowiadały, że lepszy jest chłopak w lokach. Czyli Kellan. Dziś miał na sobie zwykle jeansy i t-shirt koloru bordowego. Nie lubił nosić skór do szkoły. Nigdy ich tam nie ubierał, w przeciwieństwie do Drake i Andrewa. Młodszy miał na sobie jeansy, które jak zwykle były w pasie za duże na niego, a osuwając się sprawiały, że widać było jego białe bokserki. Pod jego czarną, znoszoną już kurtką widać było biały podkoszulek. Przeczesywał ręką włosy i spoglądał na Drake, który krzyczał do kierowcy, żeby zaczekał na dziewczyny. Lola pojawiła się nim zdążyłam mrugnąć. Wiele o niej nie wiedziałam, jedynie, że jest kuzynką Drake i zwykle jest niezdarna, a rok temu jej projekt z chemii skończył się źle. Była dziś ubrana w luźną bluzkę i don tego krótkie szorty. Na szyi miała swój znak rozpoznawczy- śliczny naszyjnik ze złotym serduszkiem. Nigdy go nie zdejmowała.
- Poczekajcie na mnie!- usłyszałam głośny krzyk Megan, gdy wszyscy z popularnych wchodzili do busa. Miała na sobie niebieskie rurki i śliczna różową koszulkę na krótki rękaw. Na stopach miała szpilki, które nie ułatwiały jej biegu.
- Szybciej nie mamy całego dnia! - krzyknął zdenerwowany kierowca naciskając na klakson.
- Niech pan się tak nie wkurza bo złość piękności szkodzi. - powiedziała z przekąsem Lola i zajęła miejsce w busie.
- Mu to już nie szkodzi! - po autobusie rozbrzmiał się roześmiany głos Kellana. Kierowca nic nie odpowiedział. Jak zwykle znosił wyzwiska i krzyki nastolatków. Państwo Roberts byli zbyt wpływowi i łatwo mogli pozbyć go pracy.
Wyjęłam z mojej torby słuchawki i wsadziłam w mój odtwarzacz, a słuchawki w uszy. Włączyłam jakąś smętną melodię i wsłuchiwałam w słowa starając się nie zwracać uwagi na otaczający mnie świat.


                                                                 ***
DZIEŃDOBRYWIECZÓR. Dodałam rozdział i mi się on podoba, jak i cały pomysł. Mam dla was pytanie: Czy chcecie bym dalej pisała: http://forget-and-love.blogspot.com/  i http://destiny-or-obligation.blogspot.com/ ? Bo nie wiem czy mam je dalej prowadzić, czy jednak zapomnieć i usunąć? Napiszcie w komach i proszę was o opinie :) Wiem, że wam się nie chcę, ale naprawdę chciałabym wiedzieć ile osób czyta to badziewie i zapraszam na http://our--website.blogspot.com/ :)

DO NASTĘPNEGO XOXO

5 komentarzy:

  1. Mrrrr <333
    Boski *___*
    Dodaj szybkoo nn! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się świetnie ;) Ja czytam każdy i czekam aż coś się pojawi ;D Dawaj next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie się zapowiada i już nie mogę się doczekać reszty :D Mam nadzieję, że szybko dodasz pierwszy rozdział i nie każesz nam długo czekać :P Już się nie mogę doczekać kolejnych rozdziałów :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny, a cały blog zapowiada się interesująco. Na razie, jak to zwykle na początku bywa, jest trochę nudno, takie przedstawienie postaci i sytuacji, ale liczę na szybki rozwój akcji. Pisz szybko nowy rozdział. Co do blogów o które pytasz, to muszę powiedzieć, że czytałam oba już dawno i ten pierwszy mnie zainteresował, a ten drugi nie zbyt pamiętam. Ale też tam był tylko pierwszy rozdział, to może dlatego. Jeśli nie masz pomysłu na nie, to usuń póki się dobrze nie zaczęły, a jeśli masz ochotę to pisz dalej, bo na pewno będę oba czytać. Zresztą z Jemi, Demi, Joe (osobno) czytam wszystkie nowości, jakie uda mi się znaleźć, bo po prostu coraz mniej osób o nich pisze. Czekam na nn na wszystkich Twoich blogach. Pozdrawiam M&M

    OdpowiedzUsuń
  5. Dwa różne światy, tak? Zapewne już niedługo się ze sobą zderzą i jestem ogromnie ciekawa, co z tego wyjdzie. Postać Sophi polubiłam w momencie, gdy założyła okulary :D Ach, te okularnikowe więzy. Jestem ciekawa, jaką masz koncepcję na jej dalsze losy.
    Życzę mnóstwa weny! :) x
    / forbidden-feeling & waytofindeachother

    OdpowiedzUsuń